sobota, 19 maja 2012

Manicure: piękny róż w białe kropki

Witajcie! :) 

A dzisiaj.. manicure :) 
Tak na poprawę humoru.
Wczoraj jako, że w końcu miałam w miarę wolną głowę zmyłam z paznokci odżywkę i po dłuuugim czasie pomalowałam paznokcie kolorowym lakierem :) 
Moje paznokcie nie są w idealnym stanie (jak ja sama), więc wybaczcie mi, jeśli naruszam czyjąś estetykę.




Na co postawiłam ? 
Na róż! 
A dokładnie - Rimmel 270 Hot Shot
Muszę Wam powiedzieć, że to zdecydowanie mój ulubiony róż.
Prawda, że jest niesamowity ?
Muszę polecić Wam lakiery Rimmel - świetnie się rozprowadzają, mają "kremową" konsystencję i wysychają naprawdę szybko. Ten kosztował 8,90zł, za 8 ml, więc myślę, że cena jest przyzwoita. 
Trwałość - bez Top Coatu, na moich (trudnych) paznokciach - 3 dni. 
Mnie to  satysfakcjonuje :)




Temu pięknemu odcieniowi towarzyszą, tak jak widzicie białe kropki, na trzech paznokciach. 
Czym je zrobiłam? 
Lakierem essence tip painter
Z założenia do french manicure.
Dla mnie to.. lakierowy bubel dziesięciolecia 
Jedynym jego plusem jest cena. 
Lakier się ciągnie(!), nabiera się go za dużo (mimo całkiem przyzwoitego pędzelka), nie jest możliwe żadne malowanie pasków do french manicure, bo lakier kompletnie nie współpracuje z pędzelkiem.
Do kropek jak widać jakoś się nadał, ale nie jest możliwe zrobienie "ładnych" kropeczek.
Dla mnie nie jest to lakier wart Waszej "inwestycji".



Mam nadzieję, że moje paznokcie Was nie przestraszyły ;)



*** 


Jeśli ktoś planuje zakupy, może przydać się informacja, że na stronie C&A Polska na Facebooku (po polubieniu strony)  można pobrać kupon -25% na jeden wybrany produkt i zrealizować go od 16.05 do 27.05 :) 


***


Dziękuję jeszcze raz, za wasze wsparcie. 


Miłego weekendu! 


eM





sobota, 5 maja 2012

Podkład Estée Lauder Double Wear Light Make-up 15 ml (Douglas)

Czym prędzej pragnę napisać wszystkim zainteresowanym, że podkład 
Estée Lauder Double Wear Light w wersji 15 ml
(połowa pełnowymiarowego produktu), który dostępny był w Douglasie można teraz znaleźć w ich sklepie internetowym KLIK  Podkład dalej kosztuje 39 zł, lecz musimy również ponieść koszt przesyłki, który wynosi 13,5 zł, co nie zmienia faktu, że nadal jest to niezła okazja! :) 

Double Wear Light Make-up
źródło: www.douglas.pl

Umarły śmiercią naturalną... Czyli słów kilka o lakierach pękających

Cześć!


Na wstępie chciałabym podziękować każdej z Was, za miłe komentarze pod ostatnim postem!
Wiem, że wiele czytających uważa, że nie powinniśmy przenosić swojego ,,życia prywatnego'' na bloga, ja niestety tak nie potrafię. Nie ukierunkowuje się tylko na kosmetyki, chciałabym byście mogły zobaczyć też moje zdjęcia z podróży jak i to, czym żyje obecnie. Nie należę do osób, które potrafią udawać, dlatego czasem moje posty są mniej lub bardziej przygnębiające - jak to bywa w życiu. 

Mam nadzieję, że czas rzeczywiście choć odrobinę zagoi rany, a ja będę mogła wrócić do Was pełna pozytywnej energii. Jak na razie nie jest to jeszcze możliwe. 

Kilka dni temu szukając w pudełku z lakierami ,,tego odpowiedniego'' natknęłam się na mój czarny lakier pękający z Inglota o numerze 217



Bum na lakiery pękające już minął, choć nie ukrywam, czasem urozmaicałam manicure jednym "pękającym" paznokciem. 



To mój drugi pękający lakier z tej firmy (pierwszy, również czarny został za granicom ;)). Kupiłam go we wrześniu, tuż po powrocie do kraju. I wiecie co.. ? Jestem rozczarowana!



Otworzyłam go kilka dni temu i.. umarł!
Wysechł, a jego konsystencja zmieniła się w stałą!
Nie ma opcji pomalować nim sobie paznokci.
Pędzelek też nie wygląda atrakcyjnie, choć nic z nim nie robiłam.



Do tego hmm.. z tyłu widnieje (u mnie już odrobinę starty) okres "przydatności" 12 miesięcy.
Mój zasechł w kwietniu, więc z 12 miesięcy zrobiło się 7-8.
Nie jest to fajne szczególnie, że wszystkie lakiery dokładnie zakręcam, a ten kosztował ponad 20 zł! (nie wiem czy pękacze nie były po 25).

Od razu sięgnęłam po drugi pękający lakier (drugi i ostatni), sprawdzić czy z nim wszystko ok.
Golden Rose Graffiti nail art 01 



I tu zobaczyłam to samo!
Usprawiedliwiać może go fakt,  że ma być ważny 8 miesięcy od otwarcia i jest sporo (myślę, że  około połowę) tańszy.



Nie zmienia to faktu, że kupiłam go sporo po Inglocie,  bo w grudniu. 
4 miesiące, połowa czasu "obiecywanego".



Oczywiście zdaję sobie sprawę, że informacja z opakowania nie może być do końca punktem odniesienia. 
Choć nie ukrywam chciałabym by tak było.
Szczególnie, że wiele lakierów ma predyspozycje, które jeszcze po terminie pozwalają na ich używanie. 


No cóż, całe szczęście, że moje lakiery pękające umarły wraz z "modą" na nie.
I z czystym sumieniem mogę wyrzucić je do kosza :)



Życzę Wam pogodnego weekendu.
Ja nie mogę sobie pozwolić na żadne większe plany, 
bo czas nagli, a nauki nie ubywa..
Ale o tym już niedługo. 


eM