piątek, 27 kwietnia 2012

Mój dzień...

27 kwietnia 23:05

Wtedy po raz pierwszy wzięłam swój samodzielny, głęboki oddech.
Dzisiejszy dzień był pierwszym, na który wcale nie czekałam.
Mimo, że dzisiaj są moje urodziny, marzyłam by ten dzień zniknął z kalendarza.
Jednorazowo, tylko w tym roku.
Czekałam na te urodziny długie miesiące. 
Czekałam na nie tuż po tym jak skończyłam je świętować w zeszłym roku.
Gdy dwa tygodnie temu wszystko się posypało,
zastanawiałam się: jak przetrwam ten dzień? 
Jak go przetrwam, skoro te wszystkie plany nie dojdą do skutku.
Skoro nic nie będzie tak jak sobie wymarzyłam.


Niestety. Ten dzień nie zapadnie się w mojej pamięci jako kolejne udane urodziny.
Tak naprawdę od rana czekam kiedy tylko położę się spać. 
Sen pomaga na wszystko.

Dobranoc.

27 kwietnia 2010 r.
Italy










12 komentarzy:

  1. Kochana znam ten ból!Ale takie właśnie jest życie nigdy nas nie oszczędza a często rzuca kłody pod nogi i mamy wrażenie jakby cały czas było pod górkę w takich momentach myślę sobie o rzeczach które sprawiają mi przyjemność albo chociaż sprawiają abym lekko o nich zapomniała,ale pamiętaj,że zawsze masz Nas!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wsparcie, w tych trudnych chwilach.

      Usuń
  2. piękne zdjęcia! z racji tego że kocham góry obserwuję blogga ! zapraszam do siebie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam do zabawy:
    http://sofiasmum.blogspot.de/2012/05/tag-11-questions.html

    OdpowiedzUsuń
  4. brrr, ale zimne zdjęcia, mam dość śniegu po moim wczorajszym pobycie w górach ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. piękne zdjęcia;) zazdroszczę;)






    zapraszam do mnie;*
    +obserwuję, może i Ty masz ochotę obserwować mojego bloga;)

    OdpowiedzUsuń