27 kwietnia 23:05
Wtedy po raz pierwszy wzięłam swój samodzielny, głęboki oddech.
Dzisiejszy dzień był pierwszym, na który wcale nie czekałam.
Mimo, że dzisiaj są moje urodziny, marzyłam by ten dzień zniknął z kalendarza.
Jednorazowo, tylko w tym roku.
Czekałam na te urodziny długie miesiące.
Czekałam na nie tuż po tym jak skończyłam je świętować w zeszłym roku.
Gdy dwa tygodnie temu wszystko się posypało,
zastanawiałam się: jak przetrwam ten dzień?
Jak go przetrwam, skoro te wszystkie plany nie dojdą do skutku.
Skoro nic nie będzie tak jak sobie wymarzyłam.
Niestety. Ten dzień nie zapadnie się w mojej pamięci jako kolejne udane urodziny.
Tak naprawdę od rana czekam kiedy tylko położę się spać.
Sen pomaga na wszystko.
Dobranoc.
27 kwietnia 2010 r.
Italy
Italy
przytulam wirtualnie :*
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki! ;*
UsuńKochana znam ten ból!Ale takie właśnie jest życie nigdy nas nie oszczędza a często rzuca kłody pod nogi i mamy wrażenie jakby cały czas było pod górkę w takich momentach myślę sobie o rzeczach które sprawiają mi przyjemność albo chociaż sprawiają abym lekko o nich zapomniała,ale pamiętaj,że zawsze masz Nas!
OdpowiedzUsuńDziękuję za wsparcie, w tych trudnych chwilach.
Usuńpiękne zdjęcia! z racji tego że kocham góry obserwuję blogga ! zapraszam do siebie!
OdpowiedzUsuńZapraszam częściej :)
UsuńZapraszam do zabawy:
OdpowiedzUsuńhttp://sofiasmum.blogspot.de/2012/05/tag-11-questions.html
Na pewno odpowiem na Tag, dziękuję!
Usuńbrrr, ale zimne zdjęcia, mam dość śniegu po moim wczorajszym pobycie w górach ;-)
OdpowiedzUsuńA ja wręcz go pragnę..! :))
Usuńpiękne zdjęcia;) zazdroszczę;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie;*
+obserwuję, może i Ty masz ochotę obserwować mojego bloga;)
Fajnie, że Ci się podobają :)
Usuń